SŁOWEM WSTĘPU…
W sieci jest mnóstwo porad, jak zrobić dobre zdjęcia. Ekspozycja, ogniskowa, perspektywa, kompozycja, światło… ile już artykułów przeczytałeś na ten temat? Wielu z nas potrafi zrobić udane fotografie, a jeśli nie, możemy tę umiejętność łatwo nabyć – wiedza jest na wyciągnięcie ręki.
Mimo to, przywozimy z podróży zdjęcia pozbawione osobistego charakteru, nie wywołujące emocji, wspomnień, wzruszeń. Przypominają neutralne fotografie z przewodnika i gdybyśmy pomieszali je ze zdjęciami innych turystów, prawdopodobnie nie rozpoznalibyśmy w tym stosie własnych. Czas to zmienić. Zamiast kolejnego artykułu o tym, jakie ISO wybrać, proponuję Ci krótki poradnik o tym, jak fotografować sercem i jak na zdjęciach uchwycić magię.
Niezależnie od tego, czy podstawy fotografii masz w małym palcu, czy dopiero uczysz się o co chodzi z tą przysłoną, z pewnością znajdziesz tu inspirację do tego, by odmienić swoje zdjęcia z podróży. Zapraszam do czytania. 🙂
Uliczka z pięknymi, starymi kamienicami w Poznaniu (2014).
Jak fotografujemy na wakacjach?
Przeprowadziłam ankietę na temat fotografowania na wakacjach. Na pytania odpowiedziały osoby związane z freelancingiem i piszące blogi. Chciałam dowiedzieć się, jak myślimy o zdjęciach, co najczęściej fotografujemy i jakie fotografie odrzucamy potem w procesie selekcji.
Wiesz na co najczęściej zwracamy uwagę w trakcie fotografowania? Na efektowną kompozycję (tak odpowiedziało 70,7% ankietowanych) i poprawność techniczną zdjęcia (63,4%). Najchętniej zaś fotografujemy to, co uważamy za piękne – kwiaty, chmury, krajobrazy, budynki (80,5%), na drugim miejscu siebie lub partnera w najważniejszych turystycznie miejscach (56,1%), a w następnej kolejności same miejsca (46,3%). Mniej niż połowa ankietowanych (41,5%) robi zdjęcia posiłkom, a bardzo niewiele osób stara się sfotografować nastrój, który odczuwa, osoby, które spotyka w trakcie podróży lub miejsca, w których mieszka.
A jakie zdjęcia najrzadziej odrzucamy na etapie selekcji zdjęć do albumu (papierowego lub wirtualnego)? Najtrudniej nam się rozstać ze zdjęciami miejsc, w których mieszkaliśmy (tylko niecałe 10% ankietowanych odrzuciłoby je w trakcie selekcji), zdjęciami posiłków (7,3% ankietowanych by się ich pozbyło) i… fotografiami, uwieczniającymi nastrój, atmosferę wyjazdu (nie zostały wskazane jako zdjęcia do odrzucenia przez żadnego z ankietowanych). Daje do myślenia, prawda?
Jeśli myślisz, że te odpowiedzi mogą należeć wyłącznie do mistrzów fotografii i fotografów zawodowych, dodam, że 80,5% ankietowanych wskazało, że fotografuje wyłącznie amatorsko.
Wnioski
Ukochany widok przez okno w Stroniu Śląskim (2012).
Czytając wyniki ankiety zastanawiałam się, czy aby na pewno w trakcie wyjazdów fotografujemy właściwe rzeczy. Czy jesteśmy dość czujni, żeby zauważać te momenty, które tak chętnie umieszczamy w albumie? A może dostrzegamy je, ale nie potrafimy sfotografować w taki sposób, by zdjęcia oddawały nasze odczucia. 🙂
Poniżej czeka na Ciebie krótki poradnik, jak przywieźć z podróży nie tylko zdjęcia ładne i godne pozazdroszczenia pod względem technicznym, ale też bliskie naszemu sercu.
Jak przywieźć magiczne zdjęcia z wakacji. Poradnik nietechniczny:
1. Przewartościuj to, co jest ważne
Zwiedzamy Podlasie pełne cerkwi (2011).
Jadąc na wakacje zostaw w domu napięty grafik zwiedzania i długą listę miejsc do odhaczenia, a na samo zwiedzanie wybieraj się bez książkowego przewodnika (sama uwielbiam przewodniki, ale czytam je przed lub po podróży – też to robisz? 🙂 ). Czasem tak bardzo chcemy zdążyć zobaczyć najważniejsze miejsca i skorzystać ze wszystkich atrakcji, że biegnąć od jednej lokalizacji do drugiej, zapominamy, że sama droga to także część zabawy. Oczywiście nie ma w aktywnym zwiedzaniu nic złego, ale paradoksalnie to nie punkty na mapie są największą wartością podróży, a doświadczanie. Doświadczamy zaś nie tylko celebrując widok z góry, ale też wspinając się na szczyt.
Kto powiedział, że podróż samochodem jest mniej ważna i mniej warta uwiecznienia od jej celu? Kto uznał, że czekanie na autobus jest mniej istotne od zwiedzania miasta, do którego jedziemy? Oczywiście, widok może być mniej spektakularny (choć nie jest to reguła), za to oba momenty są równouprawnione w fotograficznej historii.
Nie odkładaj więc aparatu na dno plecaka ani do bagażnika samochodu. Uwieczniaj chwile w trakcie podróży i z pozoru nieistotne czynności. Fotografuj codzienność. Właśnie dzięki tym zdjęciom opowieść zyska bardziej osobisty charakter. Opowiadaj pełną historię.
2. Fotografuj niezależnie od nastroju
Bieszczady w listopadzie, padamy po powrocie z Połonin (2013).
Jeśli jesteś w zgodzie ze sobą, pewnie wiesz, że cokolwiek czujesz, nie jest to ani dobre, ani złe – to po prostu jest. Jeśli pomyślisz o tym pod kątem fotografowania, zrozumiesz, że zmęczenie, zimno, gorąco, głód, ból obtartej nogi są równie wartościowymi przeżyciami jak radość, entuzjazm, energia do działania, satysfakcja ze zdobytego szczytu. Fotografuj różne uczucia. Oczywiście nie namawiam Cię, żebyś fotografował innych ludzi wbrew ich woli, na przykład kiedy odczuwają przygnębienie, irytację lub są w niebezpieczeństwie. Kiedy jednak nie dzieje się nic poważnego, możesz rozszerzyć nieco repertuar fotografowanych momentów.
Może nie będzie to łatwe, bo w takich momentach zwykle nie myślimy o fotografowaniu, ale o zaspokojeniu naszych potrzeb – zjedzeniu kanapki, odpoczynku, rozgrzaniu się, etc. Jeśli jednak masz na to odrobinę siły, warto. W trakcie podróży odczuwamy przecież całą gamę przeróżnych uczuć. Prezentowanie na zdjęciach tylko przyklejonego do twarzy uśmiechu jest drastycznym spłyceniem całej opowieści z podróży.
3. Nie fotografuj za wiele
Niedoskonała i pełna paprochów panorama Pragi, którą bardzo lubię (2012).
Tak, dobrze czytasz. 🙂 Wiem, że ta rada może brzmieć niewiarygodnie, ale jest w niej sens. Mimo, że boimy się o to, czy udało nam się wystarczająco obfotografować wszystkie piękne miejsca, częściej mamy problem z za dużą niż z za małą liczbą zdjęć. Jeśli uważasz, że przywozisz z wakacji za mało zdjęć, napisz mi komentarz – mam wrażenie, że należysz do wymierającego gatunku. 🙂
Większość z nas przywozi tony zdjęć z wakacji. Setki lub tysiące. Skutkuje to ciągłym odkładaniem wyboru zdjęć do albumu, edycji zdjęć (jeśli zdjęcia edytujemy), potrzebą magazynowania wielogigabajtowych folderów na dyskach twardych i… znudzeniem własnymi fotografiami.
A przecież wiesz, z jakim namaszczeniem traktujesz te kilka zdjęć z dzieciństwa, jakie masz. Jak bardzo je doceniasz i jak dobrze zachowałeś je w pamięci. Są dla Ciebie tak cenne nie tylko ze względu na sentyment i na to, że przedstawiają świat, którego już nie ma, a być może też osoby, których nie ma wśród nas… są też prawdziwymi unikatami. Są jedyne w swoim rodzaju. Wraz ze wzrostem unikatowości zdjęć wzrasta ich wartość dla Ciebie, nie włączaj więc trybu poklatkowego w aparacie (ani w swojej głowie) bez potrzeby.
Ograniczając liczbę wykonywanych zdjęć jesteśmy też bardziej świadomymi fotografami. Uważniej wybieramy moment, kadr, perspektywę. Refleksję nad zdjęciem, na którą zazwyczaj przeznaczamy czas w trakcie procesu selekcji, możemy przeprowadzić wcześniej, przed naciśnięciem spustu migawki, a dzięki temu rozwijamy się fotograficznie.
4. Pamiętaj o drobiazgach
Bieszczady (2013).
Jest taki cytat z Norwegian Wood Murakamiego, który bardzo cenię. Dotyczy Midori – dziewczyny, która zajmowała się tworzeniem… objaśnień do map i była w tym naprawdę znakomita. Watanabe, główny bohater, pyta ją jak to możliwe, że w przypadku tak banalnego, rzemieślniczego zajęcia, była rozchwytywana przez zleceniodawców, w przeciwieństwie do swoich konkurentów – przecież nie ma tu miejsca na wirtuozerię, a objaśnienia, niezależnie od ich autora, muszą trzymać się opisywanej rzeczywistości, obiektywnie więc muszą być do siebie bardzo podobne. Midori odpowiada:
– Dobrze jest umieścić w opisie coś, czego inni nie napisali. (…) To nie musi być nic wielkiego. Wystarczy jakiś drobiazg. (…) To takie malownicze i sentymentalne. Inni zazwyczaj nie zawracają sobie głowy takimi rzeczami.
– Ale że też udaje ci się znaleźć takie historyjki!
– No tak. (…) A nawet jeśli nie, to zawsze można wymyślić coś nieszkodliwego, prawda?– Haruki Murakami, Norwegian Wood.
Zestawiaj więc swoje must have’y, ze zdjęciowymi didaskaliami. To, co ważne, w Twojej zdjęciowej opowieści, przeplataj z tym, co z pozoru nieistotne, wartościowe tylko dla subiektywnego odbioru historii. Super uwiecznić coś oddziałującego na zmysły – to bardzo wzmacnia przekaz. Rosa na trawie, świeże owoce, mgła, deszcz są niemal odczuwalne w trakcie oglądania zdjęć.
5. Korzystaj ze swojej własnej perspektywy
Wracając w deszczu ze Świątyni Wang, okolice Szklarskiej Poręby (2014).
Być może wiesz już, że według poradników fotograficznych powinieneś stosować „prawidłową perspektywę”, czyli takie położenie aparatu, które najwierniej odda fotografowany przez Ciebie temat. Możesz zastosować się do tych rad i przywieźć bardzo dobre zdjęcia, wiernie oddające fotografowane osoby, budynki i krajobrazy. Moim zdaniem nie chodzi jednak o to, by cokolwiek oddawać najwierniej.
Czym bardziej Twój przekaz będzie subiektywny, tym bardziej zżyty będziesz ze zdjęciami. Będziesz czuć, że pokazują świat Twoimi oczami, przez pryzmat Twojej osobowości, odczuć, z perspektywy Twojego wzrostu. Nikt nie zrobi takich zdjęć jak Ty, bo nikt nie patrzy Twoimi oczami. Fotografując swojego partnera zrób zdjęcie z perspektywy, z której go oglądasz. Nie przychylaj się specjalnie, nie oddalaj, nie proś go, by się odwrócił do zdjęcia, nie stawaj na palcach, w obawie przed tą „złą” perspektywą, o której piszą w poradnikach. Nie ma złej perspektywy, ona istnieje tylko w głowie.
Jeśli wiesz co robisz i robisz to świadomie, fotografuj tak jak czujesz, tak jak chcesz. Fotografuj osobę z bliska i od dołu lub od góry, jeśli tak codziennie ją widzisz. Fotografuj przez przedmioty, takie jak poduszka lub stół, przy którym siedzisz. Fotografuj z bliska i szerokim kątem, jeśli czujesz, że taka perspektywa jest Ci bliska.
Fotografując inne obiekty, możesz też pokazać je w taki sposób, jak widzisz je na żywo – np. z Twoim partnerem stojącym u boku, którego widzisz kątem oka. Nie bój się swojej ręki w kadrze lub rozwianych włosów. To jest perspektywa, z której oglądasz świat.
Jeśli Twój sprzęt daje Ci taką możliwość, używaj małej głębi ostrości. To zbliża obraz do tego, w jaki sposób ludzkie oko widzi świat i prowadzi linię wzroku oglądającego do tematu zdjęcia. Możesz czytelnie pokazać, na co zwróciłeś uwagę, fotografując.
6. Nie bądź perfekcjonistą
Zdobyczne zdjęcie w Bieszczadach (2013).
Moje prywatne zdjęcia nie są doskonałe i nie mam takich ambicji, żeby były. O wiele ważniejsze dla mnie są: wygoda, czas i samopoczucie. Dlatego wielokrotnie zdarza się, że mam ze sobą tylko jeden obiektyw (lub że nie zmieniam go na stosowniejszy, mimo, że mam go ze sobą). Fotografując prywatnie, nie zawsze nadkładam też drogi, by znaleźć się w idealnym miejscu do fotografowania. Wystarcza mi perspektywa, która otwiera się przede mną naturalnie podczas podróży. Jeśli zależy mi na konkretnym zdjęciu, zrobię to, ale wiem, że nie muszę tego robić i wewnętrzny krytyk nie będzie mnie za to ścigał do końca wyjazdu. Nigdy nie rezygnuj z wykonania zdjęcia tylko dlatego, że nie będzie perfekcyjne.
Jest jeszcze jedna szczególna kategoria zdjęć, o których chcę tu napisać. To wspólne zdjęcia z moim partnerem. Ze względu na to, że zwykle podróżujemy we dwójkę, oboje z Kamilem mamy deficyt zdjęć we dwoje. 😉 Szewc bez butów chodzi. Zwykle nie prosimy o zdjęcia, ale czasem zdarza się, że jakiś turysta widząc, że robimy zdjęcia sobie nawzajem, sam wychodzi z inicjatywą i pyta nas, czy może chcielibyśmy, by zrobić nam wspólną fotkę. Te piękne, zdobyczne zdjęcia najczęściej są totalnie nieostre, ale i tak je uwielbiamy! Pamiętamy sytuację, serdeczność osoby, która do nas podeszła i zdjęcie jest dla nas pamiątką tego momentu. Nie wiem czy to powyżej zamieniłabym choćby na 10 ostrych. Nawet nieostre i słabe technicznie zdjęcie może przypominać Ci świetne chwile.
Dużo fotografujemy lustrzanką, ale często też zostawiamy aparaty w domu i zabieramy ze sobą tylko telefon. Nie chodzi przecież o to, by przywozić najlepsze technicznie zdjęcia, ale o to, by fotografowanie nie przeszkadzało w podróży, a zdjęcia były nasze, prawdziwe, oddające atmosferę wyjazdu.
A Ty, jak fotografujesz? 🙂
I na tym kończy się mój nietechniczny poradnik o magicznych zdjęciach z wakacji. Domyślam się, że przeglądając zdjęcia włączone do wpisu mogłeś pomyśleć: „co…? i to są te magiczne zdjęcia?”. Bo widzisz, wcale nie chodzi o to, by zdjęcia z wakacji były magiczne dla innych. Ważne, żebyś Ty czuł z nimi więź, by były magią dla Ciebie. 🙂
Jestem ciekawa jak fotografujesz na wakacjach. Czy jesteś perfekcjonistą? Czy korzystasz z „własnej perspektywy” dla wzmocnienia przekazu? Czy włączasz do historii didaskalia? A może masz zupełnie inne przemyślenia?
Przeczytaj także:
Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować: