Marzenia są nierealne, czyli komedia w trzech aktach

Tak, na zdjęciu widzicie mój osobisty segregator, ze wszystkimi ulubionymi piosenkami, z których trzy-czwarte stanowią te z musicali, czyli najlepsze! Dziś będzie krótko: o tym jak mogłam zwiedzić Nowy Jork, ale pogardziłam. Nie wiem czy lubicie Koty tak jak ja, ale to jedyna właściwa muzyka do czytania tego wpisu: 😉

Komedia w trzech aktach:

Akt I:

Kilka dni temu czytałam artykuł na temat nieobecności marzeń w życiu dorosłego. Zostawiłam pod nim mniej więcej taki komentarz:

Marzenie to chyba taki cel, który nie leży w zasięgu naszych możliwości.

Może dlatego rzadziej od dzieci nazywamy to, czego chcemy, marzeniami – po prostu mamy większą moc sprawczą. A to, czego zrobić nie możemy, nie ma jednocześnie wysokiego priorytetu (marzymy o wolnym weekendzie, o tym, żeby było już lato…), nic się nie dzieje, jeśli marzenie, vel. pobożne życzenie się nie spełni, więc też dużo o tym nie mówimy.

W komentarzu na koniec dodałam jeszcze samobójczo, że sama bardzo rzadko używam tego słowa: marzę. Od razu mówię: to był błąd! Używajcie go często i wymawiajcie głośno.

Akt II:

– Chciałabyś kiedyś pojechać do Nowego Jorku? – Zapytał mnie Kamil. Zrobił to z czystej ciekawości. Oglądaliśmy Stay z Ryanem Goslingiem i Ewanem McGregorem, a akcja rozgrywała się właśnie w mieście żółtych taksówek i filmów o psychoanalitykach i ich pacjentach.

– Taaak. Chcę zobaczyć broadway’owską wersję Cats! – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Zawsze MARZYŁAM, by ten musical obejrzeć właśnie w wersji z Broadway’u. To znaczy po Nowym Jorku też chętnie się przejdę, ale wystarczyłyby mi Koty. Szkoda, że nie widziałeś polskiej wersji, tak bardzo chciałabym Ci pokazać ten musical, a pewnie już nie będzie okazji.

Nie, do NY się nie wybieramy. Chyba przeze mnie. Podejrzewam, że wystarczyłoby, żebym dodała tu wizję spaceru po Central Parku, zdjęcie pamiątkowe na Brooklińskim Moście i wizytę w słynnym The Museum of Modern Art.

Los chyba nie daje takiej szansy dwa razy w życiu, ale jeśli ją dostanę, będę przygotowana!

Akt III:

Następnego dnia:

– Czy robimy coś konkretnego we wtorek 18 maja?
– Hm. Nic mi się nie kojarzy… A co?
– Nie uwierzysz. Właśnie zobaczyłam na Fejsie, że 18 maja… na Torwarze… grają broadway’owską wersję Cats.

<3 <3 <3

Kurtyna.

PS. Proszę, nie wykupcie mi biletów! 😀


Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować:

Kim jestem?

Aneta Kicman

Fotograf, freelancerka, magister filologii polskiej, optymistka, miłośniczka roślinnego jedzenia i życia w zgodzie ze sobą.

Moja firma:

Notatki z marginesów:

Miłość jest sposobem bycia. Energią emanującą z nas, gdy uwolnimy to, co ją blokuje.

- David R. Hawkins

Linki polecające:

Czego słuchać w trakcie pracy:

Ostatnio na blogu:

Zobacz również:

Instagram