O dyskutowaniu w Internetach

DSC_1959

Dziś będzie trochę gorzko. Chciałam poruszyć jeden bardzo ważny temat, mianowicie jak to się stało, że netykieta tak bardzo rozminęła się z zasadami etykiety, które przyjmujemy za absolutną podstawę dobrego wychowania w świecie rzeczywistym. Bo jak to możliwe, że obrażanie zupełnie nieznanej sobie osoby (i to nie w trakcie zażartej dyskusji – co jeszcze jestem skłonna zrozumieć, emocje i te sprawy, ale już po pierwszym czy drugim zdaniu) jest społecznie akceptowalne?

Czy gdy rozmawiasz w grupie osób na jakiejś imprezie i nie zgadzasz się ze zdaniem nowo poznanej osoby, też głośno i ironicznie komentujesz jej możliwości intelektualne? Jedziesz z grubej rury: „Ty pusta lasko”, „nie masz nic do powiedzenia to się nie wypowiadaj”?

Ciekawe dlaczego nie? Może dlatego, że trudniej być tak bezlitośnie szybkim w ocenie, a odważnym w krytyce człowieka z krwi i kości, którego ma się na przeciw siebie, a może dlatego, że nie będziesz wtedy gwiazdą imprezy i jeśli nie zmienisz podejścia, szybko zostaniesz wyproszony przez gospodarza.

Natomiast w Internecie w dobrym tonie leży udowadnianie swojej wyższości nad innymi, korzystanie z narzędzia sarkazmu i kopanie się z każdym, kto myśli inaczej.

„Inaczej myśli”… Wiele można wybaczyć, ale przecież nie to, że ktoś ma inne zdanie, inne przekonania i wartości, jest (niespodzianka) innym człowiekiem. Spróbuj na przykład nie wziąć udziału w jakimkolwiek internetowym samosądzie. Niemożliwe by nie stać się wtedy jego obiektem. MUSISZ myśleć tak jak reszta. Nawet nie próbuj się wyłamywać.

Jest też pewne dziwne przekonanie komentujących w Internecie, że czas współdyskutanta należy właśnie do nich. Mają więc prawo wymagać wyjaśnień od każdego delikwenta, który śmiał się wypowiedzieć, choćby wypowiedź (najlepsze!) nie była skierowana do nich. I próbują bezwzględnie to wyimaginowane prawo egzekwować przy pomocy epitetów i argumentów… ad personam. A wymagać argumentów ad rem stosując argumenty ad personam to zwyczajnie obrażać człowieka, żądając by wyjaśniał nam tu i teraz swoje podstawy światopoglądowe.

Przypomnę: człowieka, którego nigdy nie spotkaliśmy i którego wypowiedź nie była skierowana do nas. Nie odpuszczą, dopóki zdanie współrozmówcy nie stopi się w jedno z ich własnym, a jeśli to nie nastąpi, zrobią wszystko, by podkreślić, że inne zdanie jest oznaką ograniczonych horyzontów myślowych.

Bo przecież tylko im (tym siedzącym w internetach dwudziestokilkulatkom, obrażającym wszystkich o innym zdaniu niż ich własne) dana jest taka przenikliwość umysłu w dążeniu do prawdy.

Dziwne ale prawdziwe, ale jeśli Twój poziom satysfakcji życiowej jest wystarczająco wysoki i nie masz potrzeby udowadniania swoich racji przed przypadkowymi ludźmi, szybko dowiesz się, że sprawa jest jasna: jesteś ograniczony i głupi, a do tego brakuje Ci argumentów to milkniesz.

Jeśli prawda leżałaby po Twojej stronie, to przecież do jutra klepałbyś w klawiaturę, wyjaśniając nieznajomemu prawdy rządzące światem.

W głowie się nie mieści, że taka prowokacja może nie wejść Ci na ambicję i możesz nie odczuwać potrzeby dyskusji z kimś, kto właśnie Cię obraża.

I ok, jestem w stanie to wszystko zrozumieć i może w pewnym sensie zaakceptować – po prostu nie biorę udziału w internetowych dyskusjach, nie udzielam się na forach, rzadko piszę komentarze gdziekolwiek indziej niż na blogach, które cenię za wyważoną postawę ich autorów i kulturę w komentarzach.

Ale żeby być całkowicie wolnym od hejtu musiałabym usunąć fejsbuka. Bo jak się okazuje nigdy nie masz pewności, czy pisząc przyjazny komentarz pod treścią udostępnioną przez znajomego, nie zostaniesz zjechany ad personam przez osoby, które pierwszy raz widzisz na oczy.

Piękno Internetu.


Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować:

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Kim jestem?

Aneta Kicman

Fotograf, freelancerka, magister filologii polskiej, optymistka, miłośniczka roślinnego jedzenia i życia w zgodzie ze sobą.

Moja firma:

Notatki z marginesów:

Miłość jest sposobem bycia. Energią emanującą z nas, gdy uwolnimy to, co ją blokuje.

- David R. Hawkins

Linki polecające:

Czego słuchać w trakcie pracy:

Ostatnio na blogu:

Zobacz również:

Instagram