Przyznaję się – założyłam blog z myślą, że będę systematycznie dodawać nowe posty, tymczasem już po pierwszych trzynastu wpisach zamilkłam. Wcale nie jestem z tego dumna, ale z drugiej strony wiem, że był tego ważny powód: zapewnianie sobie takich przeżyć, które wnoszą radość i spełnienie do mojego życia. Tak po prostu. Traf sprawił, że właśnie teraz nadarzyły się idealne okoliczności do wcielenia ich w życie.
Moje ostatnie plany i ich realizacja
To co działo się przez ostatnie tygodnie, to jest magia. Rozwijają się (już namacalnie) dwa nowe pomysły związane z naszą marką fotograficzną Yourstory.pl. Na razie cicho-sza, ale mam nadzieję, że już niebawem będę mogła Wam o nich opowiedzieć.
Zrobiłam też coś, o czym marzyłam od bardzo dawna – nakręciłam i zmontowałam swój pierwszy… film. Może „film” to za dużo powiedziane, „migawka” lepiej opisuje charakter tej mikroprodukcji, ale właśnie takie migawki, oddające ducha chwili i osoby, chciałabym tworzyć, choć jeszcze nie jestem pewna czy dla kogoś więcej poza mną samą.
Tak się złożyło, że nawet moja wielka miłość do podróży zostanie w tym roku zaspokojona (choć o jej zaspokojenie dbamy w zasadzie w każdym roku) i w ciągu najbliższych miesięcy odwiedzimy kolejne, piękne miejsca, a wiele z nich z aparatami! Cieszę się, bo udaje nam się jak nigdy łączyć przyjemne z pożytecznym i przy okazji zawodowych wyjazdów odwiedzać miejsca, które sami chcieliśmy zobaczyć, a nawet dbać o swoje muzyczne doznania. 😉
To wszystko są dla mnie pierwszogwiazdkowe przeżycia, o które warto zabiegać.
Świadomość i tworzenie cztero- i pięciogwiazdkowych przeżyć uszczęśliwia.
– Oprah Winfrey, To, co wiem na pewno.
Odpowiedzialność za stworzenie sobie pięciogwiazdkowych przeżyć leży po Twojej stronie.
Najbardziej cieszę się, że mam przy sobie osobę, która to wie i nie pozostawia mocy sprawczej losowi. Bo pięciogwiazdkowe przeżycia nie rodzą się same. Wymagają nie tylko podjęcia decyzji i wysiłku stworzenia okoliczności do ich powstania, ale też uwagi, by zauważyć i docenić moment, w którym stają się rzeczywistością. To wcale nie jest łatwe, by go faktycznie przeżyć, z całą świadomością wartości każdej danej nam sekundy.
Na szczęście uważność nie jest cechą, która jest nam przypisana lub nie – z powodzeniem możemy ją rozwijać (np. patrząc otwartymi oczami na własne miasto). Warto, bo właśnie ta umiejętność w ogromnym stopniu wpływa na jakość naszego życia.
W pewnym sensie potrzeba też odwagi do inwestowania czasu, energii i – wiadomo – czasem także pieniędzy w przeżycia. Na pierwszy rzut oka to w końcu coś nietrwałego – zniknie, rozproszy się zaraz po wybiciu określonej godziny, nie zostanie z nami w takiej formie, jak kupiony przedmiot i to dla niektórych osób może być zniechęcające. Jednak gdy zastanowimy się dłużej, co jest bardziej trwałe niż przeżycia i co cenniejsze od pozytywnych emocji?
Tak naprawdę jednak pięciogwiazdkowe przeżycia nie wymagają dużych nakładów finansowych, a te najważniejsze są wręcz za darmo (nie wliczając energii, jaką w nie wkładamy i naszego czasu). Nie myślmy więc o nich jak o pięciogwiazdkowych hotelach, do których wybierają się wyłącznie osoby o pewnym statusie finansowym. Na pięciogwiazdkowe przyjemności wszyscy możemy sobie pozwolić. Może to być poranne, spokojne śniadanie. Bieganie lub filiżanka herbaty do książki. Bycie z partnerem lub bycie osobno. Wzruszający film lub ekscytująca wyprawa. Wszystko to, co daje nam szczęście przeżywania.
Filiżanka mocnej kawy z doskonałą śmietanką orzechową: cztery gwiazdki. Spacer przez las z psami spuszczonymi ze smyczy: pięć gwiazdek.
– Oprah Winfrey, To, co wiem na pewno.
Tu i teraz, czy jednak nie? Ty decydujesz.
Dokładnie 2 tygodnie temu byliśmy na koncercie bardzo ważnej dla mnie osoby – to właśnie zdjęcie Davida Gilmoura widzicie na górze. Już od przyjazdu do Wrocławia w naszych głowach rozbrzmiewało Comfortably Numb i liczyliśmy na niesamowite przeżycie. Jestem zdziwiona, że to piszę, ale David Gilmour nas zaskoczył. Było jeszcze lepiej. Od pierwszego utworu starego, dobrego PF była magia i serce biło mocniej. Przez kolejny tydzień gadaliśmy tylko o tym.
Sami zobaczcie, jak wyglądało to na żywo!
W trakcie koncertu obserwowałam reakcje innych widzów i z jakiegoś powodu, mimo, że niektórzy przeżywali (tak jak my 😉 ) upojne chwile swojego życia, inni nie podzielali tego entuzjazmu. Więc to nie Gilmour uczynił ten koncert tak wyjątkowym. Zrobili to widzowie, każdy dla siebie. Celebrując ten moment i czerpiąc z niego jak najwięcej. Można też było stanąć obok i wzruszyć ramionami – wybór należał do każdego z osobna. To my podejmujemy decyzję, co zrobimy z danym momentem i jak go wykorzystamy.
Codziennie mamy do wykorzystania 86400 sekund – jak wiele z nich spędzamy na autopilocie? Koncert Gilmoura (lub innego ważnego dla nas artysty) to wyjątkowe wydarzenie, nie uczestniczy się w nim codziennie – zgadzam się. Ale spacer z partnerem, wspólny wyjazd, czytanie dobrej książki, przytulenie lub dobry posiłek, mogą być przeżyciami tej samej próby, o ile je celebrujemy.
Wyboru musisz dokonać teraz – w tym jednym momencie, który rzeczywiście należy do ciebie. Chciałabym wierzyć, że bezsensowne sprawy nie pochłaniają cię tak bardzo, iż zapominasz o tym, by naprawdę cieszyć się chwilą, która właśnie mija.
– Oprah Winfrey, To, co wiem na pewno.
Tym razem wszystkie zdjęcia robiliśmy komórką. Dajcie znać, czy odpowiada Wam taka jakość, czy jednak blog i zdjęcia pro z Nikona bardziej do siebie pasują. 😉
Czy chcielibyście zobaczyć wpis o Wrocławiu? Gdzie zjeść (wegańsko) i jakie miejsca odwiedzić? Ile razy tam jesteśmy, odkrywamy coś nowego!
Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się swoimi pięciogwiazdkowymi przyjemnościami, którym oddajecie się dzisiaj, w tym tygodniu, miesiącu, roku i jak idzie Wam celebrowanie chwili. 🙂
Inne wpisy, które mogą Cię zainteresować: