Kiedy coś jest dla nas czystą radością, nie potrzebujemy specjalnego traktowania i motywacja pojawia się sama. Robiąc coś, co prawdziwie nas cieszy, nie pozbywamy się energii, ale ją czerpiemy, nie ma więc takiego stanu jak brak motywacji do wszystkiego jednocześnie.
Jasne, może się zdarzyć, że będziemy zbyt zmęczeni lub zniechęceni, by chciało nam się zrobić cokolwiek konkretnego, ale w dłuższej perspektywie wcześniej czy później pojawi się coś, na co będziemy mieli wyjątkową ochotę, choćby miał to być spacer, smaczny posiłek lub spędzenie czasu w konkretny sposób.
Pytanie, które pewnie teraz sobie zadajesz, to: jak poczuć motywację do czynności, na którą w danej chwili nie mamy ochoty, która wcale nas nie cieszy, a musimy stawić jej czoła. Zaplanuj najbliższe 5 minut na szukanie odpowiedzi, bo będzie warto.
Odpowiedni balans
Na początek pozytywna wiadomość: co prawda wszystko płynie, zmieniamy się i nasze aspiracje też się zmieniają, trudno spodziewać się więc, by jedna czynność dawała Ci satysfakcję non stop i to przez całe życie, ale jeśli coś przestało cieszyć Cię z dnia na dzień, bardziej prawdopodobne, że to tylko kryzys – jesteś zmęczony lub zestresowany, a Twój organizm wysyła sygnał, że nie zadbałeś odpowiednio o inne bodźce.
Kiedy ostatni raz zrobiłeś sobie wieczór dla siebie lub zająłeś się swoim hobby? Freelancerze, rozumiem, że swój zawód wykonujesz z pasją, ale mam tu na myśli alternatywne hobby niż to, które zarabia na Twoje utrzymanie. Jeśli wszystkie swoje życiowe działania skupiasz na jednym, to więcej niż pewne, że wcześniej czy później poczujesz brak motywacji.
Może być też zupełnie odwrotnie. Może ostatnio zbyt dużo czasu i uwagi poświęciłeś innym zainteresowaniem i to one zaczęły pochłaniać całe Twoje pokłady inspiracji, pomysłów i energii. Prosta kalkulacja: nie starczyło już zasobów na tę rzecz, do której podchodzisz niechętnie.
Może dana czynność kiedyś Cię cieszyła, ale zapomniałeś już dlaczego? Skąd wiesz, czy po prostu nie odzwyczaiłeś się od jej wykonywania, a gdy tylko na nowo do niej zasiądziesz, poczujesz dawną dawkę entuzjazmu?
Wywoływanie szczególnych emocji
Motywacja to emocja, nie możemy więc nastawiać się na to, że będziemy czuli ją nieustannie, w takim samym stopniu. Jak każda emocja jest ulotna. Dobra wiadomość jest taka, że mimo obiegowych opinii, MAMY wpływ na swoje emocje, w tym sensie, że jedne możemy w sobie pielęgnować, inne przekierowywać w inne emocje, jeszcze inne możemy świadomie wywoływać. Może już wiesz, co działa na Ciebie i budzi drzemiący gdzieś głęboko zapał do pracy.
Możesz motywować się słuchając muzyki, pozytywnych historii, oglądając wytwory pracy innych ludzi lub swoje własne najlepsze dzieła, czytać opinie swoich klientów jeśli jesteś freelancerem lub przypominać sobie pochwały przełożonych. Po prosty przypomnij sobie PO CO robisz to, co robisz.
Chcąc się zmotywować, wybieraj te wspomnienia, w których Twoja praca była doceniana jako realna wartość, przynosząca coś dobrego innym. To sprawia, że chce nam się pracować, bo podświadomie każdy z nas chce być potrzebny, akceptowany i doceniany.
Pułapki motywowania się
Może przyszło Ci do głowy budzenie w sobie chęci do pracy za pomocą oczekującej po skończeniu zadania nagrody. Czasem zdarza nam się myśleć: „nie lubię tego robić, ale gdy skończę, kupię sobie coś specjalnego, odpocznę, pójdę na masaż, pojadę na urlop”. Uważaj, bo to pułapka.
Wtedy nie cieszymy się samą czynnością, którą tak bardzo, bardzo, chcemy już skończyć. Nie o to przecież chodzi, by pracę zamieniać w tortury i oczekiwać na ich upragniony koniec. Nie byłoby to dobre ani dla nas, ani dla efektów naszych działań, a taką motywację trudno byłoby utrzymać.
Z tego samego powodu nie widzę pozytywnych skutków motywacji negatywnej. Moja chęć do wykonywania obowiązków na pewno nie wzrasta, gdy myślę głównie o smutnych konsekwencjach ich niedopilnowania lub porażce.
W takich chwilach praca może kojarzyć się tylko z przykrymi emocjami. Wcale nie zwiększamy wtedy naszej motywacji do wykonywania obowiązków. To samodyscyplina w służbie instynktu samozachowawczego chroni nas przed porażką.
Motywując się negatywnie prawdopodobnie wykonamy pracę, ale po co płacić za to stresem, zdrowiem i wypaleniem zawodowym, skoro można po prostu sprawić, że będziemy mieli ochotę pracować?
Czy nie zapominasz o budulcu?
Spadek motywacji możemy też odczuwać, gdy brakuje nam inspiracji – budulca, potrzebnego do działania. Przykładowo, jeśli prowadzisz bloga, nie będziesz czuć motywacji do tworzenia kolejnych postów, jeśli zaniedbasz stymulowanie swojego intelektu.
Podobnie jest w przypadku fotografii, malarstwa, grafiki, tańca – bez stymulowania zmysłu estetycznego (lub w przypadku mniej artystycznych zawodów np. umysłu i logicznego myślenia) trudno o bodźce skłaniające do twórczej/efektywnej aktywności.
Co ciekawe, wcale nie jest tak, że jeśli piszesz, musisz skupić się na tekście pisanym, a jako fotograf szukać inspiracji wyłącznie w dobrych zdjęciach. Jeśli jesteś wystarczająco wrażliwy (tj. patrzysz uważnie), inspirację znajdziesz wszędzie – w designie, muzyce, poligrafii, architekturze, ruchu, tańcu, przyrodzie, dźwięku lub rozmowie. Ważne, by zadbać o wysokiej jakości stymulatory, albo lepiej – o jakościowy ich odbiór. 😉
Myślę, że nie minę się z prawdą, jeśli napiszę, że wszystko jest stymulatorem najwyższej próby, o ile tylko potrafisz na to odpowiednio uważnie spojrzeć.
Najważniejsze jest słuchanie siebie
Jeśli z tego artykułu masz zapamiętać tylko jedną myśl, zapamiętaj tę: nie ma sensu walczyć ze swoimi potrzebami. Jeśli czujesz spadek energii do działania, na pewno jest tego konkretny powód. Przyjrzyj się sobie i swoim potrzebom. Poszukaj. Kiedy dasz sobie wszystko to, co potrzebne do tworzenia, motywacja pojawi się sama.
Każdy człowiek ma wewnętrzną potrzebę tworzenia. Nie zabijajmy jej wprowadzając dyktaturę samodyscypliny. 🙂
Pisane słuchając: Spotify, Hawaiian Dreams.
Mogą Cię zainteresować również: